Blog

Ponad pół roku temu zapowiedziałam, że wymyślam przygodę do L5K z duchami. Jak obiecałam, tak zrobiłam. Scenariusz przeszedł dużo przemian i ewolucji. Początkowo miał dziać się w stolicy Rokuganu, a wcielający się w łowców duchów gracze walczyć z armią demonów. Po chwili zastanowienia doszłam do wniosku, że taka fabuła niebezpiecznie przypomina Mission Dishonorable. Nie chciałam kolejnego cesarskiego pałacu i drużyny, która walczy w poszczególnych jego częściach. Bardzo zależało mi także na zerwaniu z nawiedzającym mnie chwytem retrospekcji, od którego nie mogę się uwolnić już od jakiegoś cz...

Nigdy nie wyzwolę się ze swojego uwielbienia do Legendy Pięciu Kręgów ! W ciągu dwóch dni wymyśliłam praktycznie gotowy scenariusz do Legendy. PLUM! Cała fabuła znalazła się w mojej głowie. Zostało tylko dopracowanie szczegółów i zrobienie rysunków. Zabieram się za rysowanie, które doskonale pobudza moją wyobraźnię. W trakcie rysowania i słuchania muzyki powstaje fabuła - nabierające kształtów postaci zaczynają formować swoją własną opowieść w mojej głowie. Elementy stroju pomagają mi określić charakter bohaterów i ich funkcje fabularną. Decyzja czy kimono będzie ozdobione w złote karpie, cz...

Przygotowania do ConStaru 2008 ruszyły pełną parą. Strona jest już gotowa, okładka informatora i projekt koszulek również. Po narysowaniu niezliczonej ilości różnych szynszyl, potrafię machnąc finalną wersje maskotki z zawiązanymi oczami. Poniżej przykład Szynszyli, którą narysowałam specjalnie z myślą o mrocznych uczestnikach konwentu. Szczególnie męskich-i-mrocznych, których wyobrażam sobie z tą śliczną szynszylką na koszulce.

Ruszyły przygotowania do kolejnej edycji ConStaru. Padły pierwsze propozycje konwencji i estetyki konwentu. Zadecydowano, że tematem przewodnim ConStaru będzie orient. Siadłam do pracy, nad nowym projektem Szynszyli. Narysowałam z pięć różnych zwierzaczków - nad każdym rozegrała się epicka walka pomiędzy mną (genilanym rysownikiem) i moim mężem (który wie czgeo chce, ale nie umiw tego powiedzieć). Po paru dniach pracy dowiedziałam się, że jednak rezygnujemy z obranej konwencji. Zaczełam rysować kolejną Szynszylę... Poniżej projekt orientalnej Szynszyli...

Odwiedziłam dzisiaj moich rodziców, aby posegregować pozostawione w moim starym pokoju klamoty. W trakcie porządkowania odnalazłam wiele starych rysunków, kartek, listów od niedoszłych mężów i oczywiście wiele zeszytów z przygodami. W jednym z nich była zapisana (wraz z dokładnymi statystykami i opisem wyglądu 9 NPC) mój pierwszy scenariusz do L5k - przeznaczony dla dwóch graczy, opisujący opowieść o honorze Lwa. Natchniona postacią pierwszego, stworzonego Bohatera Niezależnego narysowałam jego portret. Oto Matsu Agetoki.

Chwila oddechu znowu pozwoliła mi skupić się na moim celtyckim projekcie. Po godzinach wyszukiwania imion w internecie, zdecydowałam się nazwać mojego Głównego Przystojniaka przygody Tuathal. Tuathal będzię uwikłany w tragiczny romans z jedną z postaci graczy. Oto pierwsza próba zportretowania mrocznego księcia Fomorian.

Wyprawa po prezenty zakończona. Wszystkie ślicznie zapakowane podarunki, drzemią pod choinką (badylami udekorowanymi bańkami i starą kornonką) czekając na swoich właścicieli. Słychać jak cicho pochrapują, śniąc o świętach.

Zafascynowana filmem Golden Compas i za sprawą Libeluli (przesyłam buziaczki) zakochana w ideai personalnego deamona postanowiłam zrobić test na swój własny zwierzęcy odpowiednik duszy. Po odpowiedzeniu na 20 pytań wyszło, iż mój deamon to tygrys o wdzięcznym imieniu Eamon. Poniżej znajduje się link do wyniku testu. Jeśli ktoś ma chwilę czasu i ochote może sam spotkać się ze swoim deamonem lub też odpowiedzieć na parę pytań i pomóc mi odnaleźć moją demoniczną połówkę.

Skończyłam już opracowywać bohaterów graczy. Przyszedł czas na Bohaterów Niezależnych. Planuje wprowadzić do scenariusza sporo celtyckiej mitologii - nie obejdzie się bez sidhe. Chcąc oddać róznice pomiędzy ludzmi a elfami, postanowiłam wybrać podziemnemu ludowi imiona z innego języka. Poniżej prezentuję pierwszą elfią bohaterkę o hinduskim imieniu Lavani co w wolnym tłumaczeniu oznacza Płomienna.

Choroba sprawiła, iż znów zaczełam dłubać w scenariuszu. W fabule niewiele wydłubałam ale udało mi się narysować kolejną bohaterkę opowieści. Specjalne podziekowania dla Ra-v'a, który przysłał mi cudne celtyckie kostki i wymyślił miodny chwyt fabularny (zdradzę go jak już poprowadzę scenariusz). Buziaki!